Życie codzienne

No i wiosna

I znowu zmianę czasu przegapiłem w niedzielę. Budzę się rano, patrze na zegarek, zdrowo po siódmej. Schodzę na dół na zegarkach po szóstej. Zajęło mi to kilka minut zanim doszedłem o co biega. W pierwszej chwili podejrzewałem, że w telefonie nie zrobiłem jakiejś aktualizacji i znowu świruje, dopiero za chwile zauważyłem że różnica między godziną w telefonie a zegarkami to równo godzina i dopiero wtedy mnie olśniło. No ale tak to jest jak się nie ogląda i nie czyta wiadomości na bieżąco. I tak przy tej okazji jedynie zastanawiam się czy będzie to już ostatnia zmiana czasu tak jak nam ci nasi politycy krajowi i europejscy obiecali. Referenda w całej Europie, wynik jednoznaczny, ludzie nie chcą zmiany czasu ale zmienić zmiany czasu nie można dopóki się nie dopnie całej biurokracji z tym związanej we wszystkich krajach. A to przecież nie może trwać kilka tygodni czy miesięcy ale musi się ciągnąć parę lat. A teraz w obliczu pandemii i postawienia jej na pierwszym planie w Unii to obawiam się że znowu sprawa może się przeciągnąć i w lato usłyszymy, że jeszcze kolejna zmiana czasu jesienią i wiosną nas czeka ale tym razem już naprawdę ostatnia:)

No i bociany już jakiś czas temu przyleciały. Pojedyńcze egzemplarze na razie widziałem siedzące na gniazdach. Ale jeszcze takie osowiałe, nieruchawe, nie wiem czy podróżą zmęczone czy zaskoczone jeszcze panującym u nas kilka dni temu zimnem. Z kolei przy tej okazji zastanawiam się co się dzieje z takim bocianem do którego partner czy partnerka nie doleci? Bo np coś jej się w drodze przytrafiło. O ile pamietam to bociany są monogamiczne i całe życie spędzają z jednym partnerem. No i jak ten partner nie przyleci to co robi taki bocian singiel? Tak sobie siedzi na gnieździe, czeka i potem odlatuje z innymi? Odbija kumplowi jego partnerkę? Raczej chyba nie, musze zapytać kolegę który zna dyrektora warszawskiego zoo Kruszewicza, to wybitny ornitolog na pewno będzie wiedział. Ale kwestia jest dla mnie bardzo ciekawa.

Wczoraj i dzisiaj już bardzo ciepło, letnia pogoda, słońce i temperatura w okolicach 20 stopni. Można było wreszcie rozpocząć jakieś prace na zewnątrz. Wczoraj już nawet pieca nie rozpalałem, wodę słońce nagrzało do ponad 40 stopni więc pomyślałem po co palić ale jednak w domu jeszcze zimno i niezbyt przyjemnie było wieczorem siedzieć bez ciepłych grzejników. Na kolejne dni jeszcze prognozy pokazują spadek temperatury i nawet jakieś opady śniegu więc jeszcze pewnie nie tak prędko na dobre ciepło zagości. I swięta też pewnie jeszcze chłodne będą. Oby pogoda w naszych sercach przynajmniej gościła.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *