Wielki gracz
A co jeśli jesteśmy tylko wykreowanymi postaciami w grze jakiegoś „Wielkiego Gracza”? I ten nasz cały świat też. To taka jedna z kilku moich teorii dotyczących życia. Zapewne niezbyt oryginalna i z pewnością niejeden człowiek już na nią wpadł ale w miare rozwoju naszych technologii coraz częściej się nad nią zastanawiam. Czy taka teoria naszego życia jest bluźnierstwem? Obrazą religii chrześcijańskiej? Czy innych wielkich religii? Nie mam pojęcia. O ile pamiętam to sam Bóg czy Jezus mówił że nie jesteśmy w stanie ogarnąć rozumem istoty prawdziwego życia to jednak człowiek od zarania dziejów coś tam w tym swoim zakutym łbie kombinuje i za wszelką cenę stara się zrozumieć cel i sens życia. No i ja też tak sobie kombinuje, że może jesteśmy tylko takimi postaciami w czyjejś grze, może to taki SIMS tylko w trochę bardziej niż my znamy wyrafinowanym i zaawansowanym technicznie wydaniu? I tym razem to nie my gramy, ustalamy role i bawimy się postaciami. Tym razem jesteśmy tylko tym co ten „Wielki gracz” sobie ustawi dla nas w swojej konfiguracji gry. A może tych „Wielkich Graczy” jest więcej niż jeden? Może całe mnóstwo? Często nawet sami o sobie mówimy: jestem tak zaprogramowany, już się nie zmienię, takim mnie Bóg stworzył. I pewnie coś w tym jest. Jasne że nie do ogarnięcia ludzkim rozumem jest stworzenie i ewolucja tak bogatego świata, tej mnogości życia, istnień, form i to póki co tylko na tej naszej jednej planecie ale czy nasze współczesne gry nie są już tego coraz bliższe? Sam raczej niewiele wiem na ten temat bo nigdy nie byłem jakimś zapalonym graczem ale jak czasem zerknę synkowi przez ramie to taka współczesna gra już wygląda tak realistycznie i naturalnie że dla mnie to kosmos. Bardziej przypomina film niż gry, które ja pamietam. Zastanawia mnie też fakt skąd to wszystko się bierze w ludzkich umysłach, szczególnie w tych ostatnich dekadach – ten postęp, technologia, te wynalazki, takie rzeczy jak komputery, smartfony, cuda wianki, jak ludzie do tego dochodzą? Wg mnie tu musi być jakaś ingerencja z zewnątrz, która nas kieruje, popycha coraz bardziej do przodu w jakąś określoną stronę aż może któregoś dnia osiągniemy już taki etap tego rozwoju na którym obecnie jest ten „Wielki Gracz” i sami będziemy w stanie kierować w grze człowiekiem, który ma rozum, emocje, uczucia i wtedy co? Wtedy to wszystko rozgryziemy wreszcie? Będzie ten zapowiadany przez wszystkich koniec świata? A może wcale nie. Może w tym samym czasie ten nasz „Wielki Gracz wkroczy na jeszcze inne, wyższe poziomy swojego rozwoju? O ile jeszcze On takiego rozwoju potrzebuje bo może jest już ostateczną doskonałością. A może w chwili śmierci wcielamy się w zupełnie inną postać, inne życie w innych czasach i zaczynamy nowy epizod oczywiście nie pamietając o tym poprzednim? A może (to też chyba teoria z serialu „Detektyw”) wiedziemy cały czas bez końca to samo życie? A może w tym samym życiu dokonujemy innych wyborów i przez to jest ono inne? Albo też może kończy się ono definitywnie bo np ta nasza postać „Wielkiemu graczowi” się znudziła, wyczerpały się jej możliwości w tej grze. Może dla nas to są kolejne miliony lat ewolucji ziemi, człowieka a dla „Wielkiego gracza” to jedynie kolejne wersje tej samej gry, coraz lepsze i coraz bardziej wyrafinowane wypuszczane w kolejnych „jego” latach. Też przy tej okazji ciekawą teorie apokalipsy gdzieś usłyszałem (znowu serial „Detektyw”). Tam generalnie Matthew McConaughey wciela się w rolę detektywa myśliciela/filozofa i wiele ciekawych teorii wygłasza. Otóż załóżmy że w jakiś sposób, np na skutek wirusa (po ostatnich doświadczeniach to chyba będzie dużo łatwiej coś takiego sobie wyobrazić) ludzie tracą zdolność prokreacji i przestają się rozmnażać, nie mogą już mieć dzieci. I pomimo wysiłków naukowców nic nie udaje się z tym zrobić i tak sobie wymieramy powoli. Ciekawa perspektywa, ciekawe jak ludzie w obliczu czegoś takiego by się zachowywali, czy zostałby ktoś ostatni czy też już wcześniej Ci ocaleli by się unicestwili w jakiejś wojnie czy też zbiorowym samobójstwie? Teraz tak mi przyszło do głowy że być może istnieje już jakaś forma religii która taką teorie człowieka jako postaci z gry kogoś bardziej poteżnego od ludzi wyznaje? Muszę spenetrować w tym zakresie internet w najbliższym czasie. Bardzo to ciekawe są dla mnie rozważania i na pewno będę wracał do nich w kolejnych wpisach.