Polecam

Serial Quarry (Zamęt)

Kolejny świetny serial na który udało mi się trafić na platformie HBO Max. I jak zwykle, pamiętam że już kiedyś odpaliłem sobie pierwszy odcinek (serial już ma kilka lat) ale jakoś mi nie podszedł i odszedł do lamusa. Ostatnio, kiedy nie ma nic dobrego do obejrzenia czy to na Netflixie czy na HBO jakoś tak przez przypadek trafiłem na niego i postanowiłem dać mu drugą szansę. Okazało się że warto. W pewnym momencie tak mi trochę nawet przypominał Pulp Fiction, dużo ciekawych, głębokich, życiowych przemyśleń serwowanych przez Brokera (Peter Mullan), dosyć pokręcone życie głównych postaci, nie prosty scenariusz historii, genialna gra aktorska (przede wszystkim Logana Marshalla-Greena) i piękne kobiety (Jodi Balfour), również w wielu śmiałych erotycznych scenach – to wszystko jak dla mnie składa się na soczysty i warty obejrzenia serial. Generalnie historia opowiada o żołnierzu powracającym z wojny w Wietnamie, który tamże wziął udział w akcji w której zginęło wielu cywilów, i który próbuje ze swoją piękną żoną powrócić do normalnego życia w Stanach. Oczywiście średnio mu się to udaje, cały czas męczą go demony wojny a do tego wplątuję się w historię mafijną w której ginie jego najbliższy przyjaciel z Wietnamu a na niego spada spłacenie długu, bo przyjaciel przytulił kilkadziesiąt tysięcy dolców, które nie wiadomo gdzie schował a o które dopomina się zleceniodawca całej akcji. W efekcie Mac Convay aby spłacić ten dług musi realizować kolejne zabójstwa na zlecenie. Naprawdę ciekawa, wielowątkowa fabuła, takie filmy lubię, lubie taki klimat, niezła jest też oprawa muzyczna filmu.

Generalnie znowu potwierdza się moja teza że jednak HBO produkuje bardziej ambitne kino niż ten chłam, który można znaleźć na Netflixie. Taki przynajmniej jest mój odbiór tych dwóch platform. Już nie raz zastanawiałem się na rezygnacją z Netflixa ale jednak czekam na kolejny sezon serialu Shtisel – mam nadzieję że powstanie. A póki co oglądam „Matki równoległe” – kolejny film Almodovara z moją ulubioną Penelope Cruiz. Wczoraj wieczorem dotarłem mniej więcej do połowy filmu, historia jak to zwykle w filmach Almodovara już do tego momentu jest mocno pokręcona, dojrzała bohaterka dowiaduje się że jej córeczka jednak nie jest jest biologiczną córką, prawdopodobnie została zamieniona w szpitalu z córką nastoletniej dziewczyny która razem z nią rodziła. Po spotkaniu się z tą dziewczyną kilka miesięcy po urodzeniu się dziewczynek okazuje się z kolei że córeczka tej nastolatki zmarła na śmierć łóżeczkową. I na tym wczoraj skończyłem oglądanie tego filmu. Ciekawe jak to potoczy się dalej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *