Polecam,  Życie codzienne

Jasne wybrzeże

Właśnie wróciliśmy z krótkich wakacji w Jastrzębiej Górze i tak kilka słów o tym miejscu chciałbym napisać. Jestem związany z tą miejscowością już od kilkudziesięciu lat, pierwszy raz przyjechałem tutaj pod namiot w 1989 roku z moją przyszłą pierwszą żoną. Za wyjątkiem może kilku sezonów to bywam tutaj co roku, przynajmniej po kilka dni a zdarzały się lata kiedy przyjeżdżałem kilka razy w sezonie albo też przebywałem po kilka tygodni. Także mogę powiedzieć że to taki mój wakacyjny dom, mnóstwo wspomnień, sentymentu, dobrych ale też tych gorszych chwil które tutaj się wydarzyły i miały większy lub mniejszy wpływ na moje życie. Wiele osób mnie pyta czemu od wielu lat jeżdżę właśnie w to jedno miejsce, wydaje się im to dziwne i nieatrakcyjne bo przecież co roku trzeba odkrywać coś nowego, gonić za nowymi wrażeniami. A ja po prostu kocham to miejsce, kocham polskie morze i plażę właśnie w tym miejscu, otwarte z klifowym brzegiem. I ta miłość przyciąga mnie tu każdego roku, chociażby na chwilę. Poza tym mam też tutaj swoje ulubione miejsca: zawsze przyjazny i świetnie położony hotel Papaj oraz chyba jedną z najlepszych knajp na polskim wybrzeżu a mianowicie Kredens zlokalizowany przy Promenadzie Światowida i po sąsiedzku przy hotelu Papaj, z jego wspaniałym, w zasadzie niezmiennym od lat menu i tymi samymi twarzami klientów, którzy podobnie jak ja pojawiają się tutaj co roku aby znowu spróbować tych smaków. Tak jak wspomniałem to głównie sentyment i wspomnienia mnie tutaj przyciągają. Pewnie też to że moge obserwować jak ta miejscowość się zmienia z biegiem lat, jak z letniskowej wioski czy miasteczka gdzie kwaterami były jedynie prywatne domy zmieniła się w prawdziwy wakacyjny kurort z hotelami, apartamentami do kupienia czy wynajęcia, ośrodkami SPA i innymi wakacyjnymi bajerami które mają przyciągnąć tu również tych bardziej wymagających urlopowiczów. Przez te lata w Jastrzębiej zmieniło się bardzo dużo, łącznie z plażą która w 2019 została mega powiększona, kiedyś fragmentami była ograniczona do kilku metrów, przez to może mniej przyjazna ale za to bardziej dzika. Dzisiaj to niemalże lotnisko, które z pewnością pomieści plażowiczów nawet w najgorętszym sezonie. Zmienili się też ludzie którzy tu przyjeżdżają. Pamietam taką scenkę z plaży z początku lat 90-tych. Piękna pogoda, gorąco, tłum ludzi na plaży a jedocześnie bardzo zimna woda, taka w okolicach 10-12 stopni, tak to tutaj czasami bywa jak napłynie zimny prąd. Nad plażą przelatuje samolot. jakiś taki stary, chyba nawet dwupłatowiec i rozrzuca w woreczkach foliowych jednorazowe próbki jakiejś kawy. Takie akcje reklamowe w tamtych czasach się odbywały:) Część z torebek spada na plażę i oczywiście jest gwałtownie rozchwytywana przez plażowiczów ale część z nich ląduje w tej bardzo zimnej wodzie. I oczywiście spora część ludzi która za żadne skarby by do takiej wody nie weszła rzuca się jednak do niej, sapiąc i parskając, tylko po to aby wyłowić sobie taką próbkę kawy, dorośli, dzieci, no ogólne zamieszanie i chaos chwilowy. Tak myśle, że dzisiaj już pewnie tak by się ludzie nie zachowali, chociaż może się myle, może nie sprowokowałaby by ich do takiego zachowania próbka kawy ale już jakiś bardziej wartościowy prezent tak? Ja osobiście korzystam jak tylko mogę z uroków plaży i morza. To tutaj, na brzegu morza spotykają się prawie wszystkie żywioły: wiatr, woda, słońce, lubię obserwować potęgę morza, fal. A przecież to tylko niewielkie morze w środku kontynentu. Bez wzgledu na pogode (no oczywiście poza tymi skrajnymi przypadkami) kąpię się, plażuję, spaceruję. Korzystam ile mogę z tego darmowego SPA, sól, piasek, woda, wiatr i słońce działają tak że po takim pobycie moja skóra jest gładka niczym pupcia niemowlaka:) Piękna jest też historia tego miejsca, na plaży między Jastrzębią a Rozewiem wylądowały pierwsze wojska króla szwedzkiego podczas potopu. Rozwój miejscowości jako letniska rozpoczął sie po odzyskaniu przez polskę niepodległości. W okresie miedzywojennym wybudowano też drogę łączącą Jastrzębią z Władysławowem. Część tej drogi nadal jest z pozostawioną kostką bazaltową a przy drodze przy której kilka lat temu poprowadzono też ścieżkę rowerową rosną piękne stuletnie topole i lipy które wtedy zasadzono (szczegółowy artykuł poniżej). I tak pewnie jeszcze długo mógłbym pisać o tym magicznym dla mnie miejscu, o jego urokach i walorach. Na pewno warto je odwiedzić i warto tutaj wracać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *